W dniu 19.06 na sali w ZSS Tychy odbył się mecz synowie vs ojcowie. Sędziował trener Adam Kondratowicz. Można śmiało powiedzieć, że mecz seniorów z juniorami stal się już tradycją w naszej klasie. Zabawa jest przednia, nie tylko dla zawodników, ale również dla wiernych fanek obu drużyn. Mamy, babcie i siostry spisały się na medal entuzjastycznie kibicując.
Rozgrywka, mimo ze jest zabawą, zawsze pełna jest rywalizacji i zaciętych akcji. Żadna z drużyn nie odpuszcza. Tatusiowie, którzy maja nieco więcej lat i kilogramów 😉 dzielnie walczyli o utrzymanie przewagi nad małolatami;). Młodzi koszykarze często zbliżali się do remisu, jednak ostatecznie korona została na głowach Ojców (starszego brata, siostry i szwagra 😉 , którzy wspierali drużynę seniorów)
Wynik meczu … już trzeci raz pokazał, ze koszykarze z MOSM Tychy jeszcze muszą potrenować …. albo w przyszłym roku zagrać przeciw Mamom 😉
Spotkanie zakończyło się podziękowaniem i pożegnaniem Trenera Kondratowicza, który zakończył szkolenie młodych koszykarzy z IB.
Trenerze serdecznie dziękujemy za te kilka lat nauki, treningów i cierpliwości 🙂
Za cały rok dziękujemy również Chłopakom, mocno zaangażowanym w sport i Rodzicom, nieustannie kibicującym.
Oby tak dalej:)
Wszystkim życzymy udanych wakacji.
Mikołajowi Klimontowiczowi życzymy wielu sukcesów u chorwackich braci. 🙂 Dzięki Klimek!!!:)
Posty w kategorii Podsumowania spotkań
Do trzech razy sztuka – okiem kibica
Prezent dla kibiców na „Mikołaja”
W poniedziałek mieliśmy przyjemność gościć u siebie po raz pierwszy drużynę z Jaworzna. Poza informacją statystyczną o rozegranych dotychczas meczach nie wiedzieliśmy o gościach praktycznie nic.
Naszą drużyną tym razem dowodził w zastępstwie Trener Wojciech Majcherowicz, który postanowił troszkę poeksperymentować z ustawieniem zawodników i wysokich zawodników zostawił do drugiej piątki wpuszczając na parkiet w pierwszej kolejności średnich zawodników. Czy to nowy układ czy raczej lekceważenie przeciwnika a może po prostu brak odrobiny szczęścia spowodowały że pierwsze pięć minut gry w wykonaniu naszej drużyny pozostawiało wiele do życzenia a zdobycz 6 pkt w tym czasie mówi sama za siebie. Na szczęście druga piątka nie zawiodła zdobywając w tym samym okresie czasu 18 pkt. z których aż 8 wpadło na konto Mikołaja Półtoraka. Kolejne 2 kwarty choć nie zwalały z nóg to były w miarę wyrównane w zdobyczy punktowej. Po trzech kwartach prowadziliśmy 72:28. Początek czwartej kwarty nie zapowiadał żadnych rewelacji wręcz przeciwnie 7 minut gry i 8 pkt wskazywało raczej na koniec meczu i praktycznie niezmieniony wynik. Jednak ostatnie 150 sekund gry przyniosło coś czego się nikt już nie spodziewał. Chłopcy dopingowani przez kibiców ruszyli do gry jakby właśnie skończyli 37-mio minutową rozgrzewkę. Siedli ostrym pressingiem na przeciwniku, który nie spodziewał się takiej końcówki i w tak krótkim czasie jaki pozostał im do końca meczu zdobyli 21pkt przekraczając tym samym po raz kolejny setkę. To trzeba było zobaczyć !!!
W tym meczu wyróżnił się wcześniej wspomniany Mikołaj Półtorak, który zanotował na swoim koncie 18pkt i sporo asyst. Pomimo iż nie zdobył on największej liczby punktów to był chyba jedynym zawodnikiem, który schodząc z parkietu mógł z czystym sumieniem powiedzieć że zagrał naprawdę dobry mecz. Pozostali zawodnicy zagrali na poziomie swoich średnich statystyk co ostatecznie zaowocowało zwycięstwem 101:38. Gratulujemy.
Punkty dla drużyny zdobyli: Mikołaj Klimontowicz-20, Ignacy-20, Mikołaj Półtorak-18, Patryk-12, Filip-8, Jakub Tomaszek-7, Szymon Misik-4, Paweł-4, Kamil-4, Szymon Karolczak-2, Mirek-2, więcej statystyk.
Krok do przodu w stronę „pudła”
Krok do przodu w stronę „pudła” (podium) zrobiła nasza drużyna pokonując w poniedziałek gości z Żor.
Choć pierwsze punkty na tablicy pojawiły się po stronie gości to szybko odrobiliśmy stratę i wyszliśmy na prowadzenie. Pierwsze minuty gry były nieco nerwowe gdyż po każdej naszej skutecznej akcji goście odpowiadali również zdobyciem punktów. Pierwsza piątka schodziła z parkietu z 3 punktową przewagą. Druga piątka wchodząc na parkiet była bardzo pewna siebie. Przewaga wzrostu dawała podstawy do przekonania że niewielka dotychczas różnica punktowa wzrośnie co najmniej kilkukrotnie. Niestety jak się szybko okazało przeciwnik różnicę wzrostu niwelował umiejętnościami. W tej części meczu na 11 straconych punktów 10 przypadło najmniejszemu i jednocześnie najmłodszemu graczowi Żor Filipowi Maciejewskiemu. Jak się wkrótce miało okazać to był to zawodnik, z którym nasza obrona kompletnie nie potrafiła sobie poradzić i pozwoliła mu na zdobycie w całym meczu aż 33pkt. (5x za 3pkt). Ostatecznie pierwszą kwartę zakończyliśmy z przewagą tylko 4 pkt. 25:21.
Druga kwarta przypominała bardzo pierwszą. Przeciwnik nie pozwalał nam na odskoczenie. Po kilku naszych udanych akcjach przychodziła kolej na skuteczną odpowiedź gości. Momentami uzyskiwaliśmy przewagę nawet 9 pkt jednak szybko ją marnowaliśmy. Po tej kwarcie różnica punktowa wzrosła tylko o 2 pkt a na tablicy widniał wynik 49:43.
Trzecia kwarta była najlepszą odsłoną w zakresie ataku natomiast czwarta była najskuteczniejsza w zakresie obrony. Na tablicach dominował Kuba Tomaszek, który dobijając po zbiórkach zgromadził na swoim koncie 20pkt. Tuż za nim na liście punktujących znalazł się Ignacy, gromadząc 19 pkt był najskuteczniejszym zawodnikiem. Ponadto dwu cyfrową zdobycz punktową na swoim koncie zanotowali jeszcze Mikołaj Klimontowicz 17pkt, Patryk Prasałek 16pkt., Paweł Gierlotka 14pkt. Chociaż Paweł jak i wcześniej wspomniany Kuba Tomaszek w dalszym ciągu popełniają jeszcze wiele błędów to z meczu na mecz grają coraz lepiej i osiągają coraz lepsze rezultaty (oby od tej pochwały woda sodowa nie uderzyła im do głowy bo zarówno im jak i wszystkim innym zawodnikom daleko jeszcze do poziomu NBA 🙂 ). W meczu dało się również zauważyć wielkie zaangażowanie Szymona Karolczaka, który pomimo iż nie zdobył punktów to w obronie starał się jak mógł i skutecznie utrudniał życie swojemu przeciwnikowi (a nie miał łatwo bo krył kadrowicza 🙂 ). Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 101:77.
Punkty w meczu zdobywali: Jakub T-20, Ignacy-19, Mikołaj K-17, Patryk-16, Paweł-14, Dawid-8, Filip-3, Kamil-2, Mikołaj P-2, Maciek-0, Antek-0, Szymon K-0
Statystyki
Współpraca to klucz do sukcesu
Nakręceni świetnym meczem młodszych kolegów, podopiecznych trenera Majcherowicza, oraz zwycięstwem pierwszoligowców nasi chłopcy postanowili kontynuować w poniedziałek dobrą passę tyskiej koszykówki. Zadanie nie było trudne gdyż przeciwnikiem, którego podejmowaliśmy na własnej hali był KS Pogoń Ruda Śląska – klub z dolnej części tabeli.
Pomimo iż KS Pogoń to klub z tradycjami i kiedyś się liczył w koszykówce to w naszym roczniku niestety nie mają wybitnych zawodników. W tym spotkaniu mogliśmy zaobserwować niestosowany dotychczas przez naszych chłopców styl gry. Jak rzadko kiedy w tym meczu widać było dzielenie się między sobą piłką oraz rozgrywanie akcji przez kilku zawodników co za skutkowało rewelacyjnym wynikiem oraz sporą ilością asyst.
Na 119 oddanych rzutów z gry 73 były celne a aż 40 było przy udziale asysty. Najwięcej 10 asyst miał powracający po krótkiej przerwie do drużyny Mikołaj Klimontowicz, który jednocześnie zanotował double-double zdobywając oprócz asyst 26pkt. Drugim graczem, który w tym meczu również zdobył double-double składające się z 31pkt i 11 zbiórek był Ignacy Jakacki. Obaj ci zawodnicy będąc powołanymi do kadry Śląska mieli okazje przez weekend brać udział w półfinałach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży chłopców dla rocznika 2003, w których to odnieśli swój pierwszy poważny sukces. Na wyróżnienie zasługuje również Patryk Prasałek, któremu brakło do double-double tylko jednej asysty gdyż zdobył 22pkt i zanotował 9 asyst. Cały mecz wygraliśmy 153:25 co jest najwyższym wynikiem osiągniętym przez nasz zespół. Tradycyjnie należy też wspomnieć o pierwszych 2 punktach, które w barwach MOSM Tychy wpisał na swoje konto Mirek Franczak – gratulujemy.
Punkty w tym meczu dla drużyny zdobywali: Ignacy-31, Mikołaj K-26, Patryk-22, Jakub T-18, Dawid-16, Paweł-9, Antek-8, Szymon M-6, Szymon K-6, Marcin-5, Filip-4, Mirek-2.
Jak widać gra zespołowa i wypracowywanie akcji przynosi znacznie lepsze rezultaty niż pojedyncze zrywy na kosz i rzucanie na chybił trafił. Jest to taktyka, którą stosuje z powodzeniem nasz następny przeciwnik MKKS Rybnik, z którym zmierzymy się w najbliższy poniedziałek 14.11.2016 na hali ZSE-U w Rybniku przy ul. Św. Józefa 30 o godz. 16:30. Będzie to ciekawy mecz gdyż MKKS Rybnik jest ubiegłorocznym mistrzem i ma w swoich szeregach wielu utalentowanych zawodników. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.
Zwycięstwo w Gliwicach
26.10.2016 to dzień, w którym wybraliśmy się do Gliwic gdzie naszym przeciwnikiem był miejscowy klub GTK Gliwice. Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że będzie to pojedynek dwóch równorzędnych zespołów jednak szybko okazało się, że to nasza drużyna będzie kontrolować grę i dyktować warunki na parkiecie. Pierwsza piątka zagrała rewelacyjnie. Bardzo dobra gra w defensywie i odcięcie przez Ignacego najlepszego gracza Gliwic Michała Podulki w połączeniu ze skutecznością w ofensywie Kuby zaowocowały po pierwszych pięciu minutach gry wynikiem 0:21. Druga piątka wchodziła na parkiet bez żadnego obciążenia i obawy o wynik meczu co zaowocowało również dobrą grą i powiększeniem przewagi. W tej części meczu dało się zauważyć grę Mikołaja, który zaskoczył wszystkich dwiema trójkami, jedną na „dzień dobry” i jedną w ostatnich sekundach kwarty na „do widzenia”. Wynik po pierwszej kwarcie to nasze prowadzenie 10:36.
Wydawało się że od drugiej kwarty przeciwnik zacznie gonić wynik jednak brak czołowego gracza, który nie mógł kontynuować gry z powodu kontuzji pozbawił gospodarzy nadziei na zwycięstwo. Dalsza część meczu była głównie grą na jeden kosz. Przeciwnik starał się jeszcze kilkukrotnie podjąć próbę walki jednak bez rezultatu. Ostateczny wyniki to 40:111 (10:36,7:27,6:26,17:22). Jest to ważne dla nas zwycięstwo gdyż mecz rewanżowy z tym trudnym przeciwnikiem będziemy rozgrywać na własnym terenie. Ten mecz jak każdy nie mógł obejść się bez błędów, ale w tym przypadku popełniali je głównie sędziowie. Pomimo tego że Kamil nie oddał rzutu to został nagrodzony dwoma dodatkowymi punktami.
Najwięcej punktów w meczu zdobył Jakub Tomaszek-33pkt. Ponadto punktowali: Ignacy Jakacki-22, Mikołaj Półtorak-10, Dawid Yakunin-10, Filip Wspaniały-9, Patryk Prasałek-8, Kamil Kita-5, Paweł Gierlotka-4, Szymon Misik-4, Antek Viscardi-4, Maciek Widurski-2. Średnia całej drużyny wyniosła 48% co jest najlepszym wynikiem jak do tej pory. Był to również pierwszy mecz w sezonie dla Maćka Widurskiego, w którym zdobył on swoje pierwsze punkty dające mu 100% procent skuteczności co zasługuje na wyróżnienie. Następny mecz rozegramy na własnym parkiecie z zespołem z Rudy Śląskiej.
Mecz ojców i synów – dobra tradycja
W sobotę 28 maja już po raz drugi spotkaliśmy się na parkiecie oko w oko z naszymi pociechami.
To była dobra okazja aby sprawdzić na własnej skórze jakie postępy w kunszcie koszykarskim zrobili chłopcy oraz jak bardzo my rodzice zaniedbujemy własną kondycję.
Na halę stawiło się 8 sztuk dinozaurów i prawie cały Team Młodych Wilków spragnionych rewanżu i zwycięstwa.
Sędzią w tym spotkaniu był trener naszych chłopaków Pan Adam Kondratowicz, który wziął na siebie cały ciężar związany z organizacją i dalszym przebiegiem meczu za co serdecznie dziękujemy.
Mecz rozpoczął się od wygranej przez „młodych zawodowców” walki o piłkę i już po kilku sekundach na tablicy wyników pojawiły się pierwsze punkty dla młodzieży.
Cóż to było za zaskoczenie 🙂 dla „starszych zawodowców” gdy pierwsza i kilka kolejnych prób trafienia do kosza zakończyło się fiaskiem a nasza młodzież niemalże każdy rzut zamieniała na punkty. Przybyli na mecz kibice płci żeńskiej mieli od samego początku niezły ubaw widząc bezskuteczne zmagania starszych zawodników z młodszymi :).
Po kilku minutach gry wynik na tablicy jednoznacznie mówił kto w tym meczu będzie królował.
„Młode wilczki” bez najmniejszych skrupułów testowały raz za razem wytrzymałość tych dinozaurów, które odważyły się wejść na parkiet.
Szybkie kontry młodzieży wydobyły z seniorów wszystkie słabości fizyczne jednak nie złamały ich bojowego ducha walki. Chociaż wynik do przerwy pozostawał niekorzystny dla starszyzny to na odpoczynek schodzili w dobrych humorach. 🙂
Powrót na parkiet po przerwie był pełen optymizmu i wiary w poprawę wyniku u obu drużyn. Widząc jednak znaczną przewagę naszych milusińskich, którzy całą przerwę spędzili na parkiecie w ruchu i wciąż nie byli ani odrobinę zmęczeni starsze pokolenie sięgnęło po wsparcie zawodowca w postaci brata Antka, który wziął na siebie ciężar gry. Od tego momentu dalsza gra to punkt za punkt.
Obie drużyny walczyły zaciekle i zażarcie, nikt nie chciał się łatwo poddać i oddać zwycięstwa a ostatnia minuta gry to zmasowany atak „młodych wilków” na kosz „starszych owieczek”.
Ogólnie cała impreza była udana podobnie jak rok wcześniej. Zarówno ojcowie jak i synowie nieźle się bawili choć ci pierwsi pewnie jeszcze długo będą pamiętać w kościach i mięśniach wynik tego spotkania. Największa satysfakcja z meczu pozostawała chyba jednak po stronie damskiej części przybyłych kibiców – Mam, które z jednej strony widziały postępy i łatwość gry swoich pociech a z drugiej strony nieobycie z piłką i szybkie zmęczenie materiału u swoich „dużych dzieci”.
W tym spotkaniu podobnie jak i rok wcześniej jedna rzecz się nie zmieniła 🙂 : kibice znów byli po stronie młodszych, lepszych, piękniejszych, szybszych i … itp. 🙂
No cóż nie pozostaje nam „młodym inaczej” nic innego jak przyzwyczaić się że gramy na wyjeździe bez własnych kibiców. Może za rok coś się zmieni i na parkiecie zobaczymy żeńską część rodziców a wtedy my będziemy na pewno kibicować drużynie piękniejszej i nie zostawimy jej na pożarcie „młodym wilkom”.
Puki co pozostaje nam cieszyć się z osiągnięć naszych młodych koszykarzy i wytrwale poprawiać kondycję na przyszłoroczny mecz.
Podobnie jak w zeszłym roku tak i w tym móc zagrać z własnym dzieckiem pół żartem pół serio jest bezcennym doświadczeniem, za które należą się serdeczne podziękowania dla organizatorów z Trenerem na czele. Podziękowania należą się również synom za zaangażowanie i wyrozumiałość w meczu wobec rodziców, których tym razem mogli zjeść żywcem a tego nie zrobili :). Podziękowania dla Mam i pozostałych kibiców za wsparcie oraz słowa uznania dla całej drużyny „rodziców” za to że dotrwali do końca – oby za rok było równie udanie.
DZIĘKUJEMY
fot. Beata Dyrga
Dobry mecz w 2/3
W poniedziałek rozegraliśmy zaległy mecz z MKKS Rybnik. Goście którzy stawiani byli w roli faworytów nie mieli lekko w pierwszej połowie i chociaż wystartowali z 5-cio punktową przewagą to nie udało im się załamać naszego ducha walki. W pierwszej piątce niemalże cały ciężar gry wziął na siebie Mikołaj Klimontowicz, który w tej części gry zdobył 6 z 7 punktów. Jeden punkt przypadł gwieździe poprzedniego spotkania Pawłowi Gierlotce. Po pierwszych pięciu minutach gry wynik na tablicy wskazywał naszą drużynę jako zwycięską. Niestety to nie był koniec meczu i stawić czoła gościom musiała druga piątka. Tutaj nie było już zawodnika, który dałby się wyraźnie odczuć przeciwnikowi. Niemalże każdy z będących na parkiecie zdobył punkty. Najwięcej Patryk 4pkt, dalej Filip i Póti po 2pkt oraz Kamil 1pkt.
Nie wystarczyło to jednak do utrzymania przewagi nad przeciwnikiem, który dysponując wysokimi graczami dominował w zbiorkach pod koszami i odrobił stratę. Pierwszą kwartę kończyliśmy z 2punktową stratą (16:18). W drugiej kwarcie ponownie pierwsza piątka postawiła przeciwnikowi trudne warunki gry w obronie. Jednak nie tylko w obronie byliśmy lepsi ale również w ataku. Dzięki 5-ciu punktom Mikołaja, 4 punktom Kuby Tomaszka i 2 punktom Antka znowu wyszliśmy na prowadzenie (27:26). Chłopcy z drugiej piątki widząc prowadzenie również przycisnęli i odskoczyli o kolejne 4 punkty. Trener gości widząc bezradność swoich zawodników wziął czas co za skutkowało wybiciem z rytmu naszych zawodników. Po powrocie do gry goście szybko rzucili nam 6 oczek wyprzedając nas jednym punktem na tablicy wyników. Od tej chwili do końca kwarty zdobyliśmy jeszcze tylko 3 punkty i na przerwę do szatni schodziliśmy z 2 punktową stratą. Pomimo że z wyniku wygląda iż to pierwsza piątka ciągnęła naszą drużynę do przodu to jednak trzeba zauważyć, że druga piątka mając przeciwko sobie stosunkowo znacznie wyższych zawodników grała równie dobrze nie pozwalając przeciwnikowi na odrobienie strat i znaczące odskoczenie.
Wynik 35:37 dla gości pokazuje że w tej części spotkanie było naprawdę wyrównane.
Po przerwie goście wrócili na parkiet bardziej zmotywowani. Wiedząc iż w pierwszej piątce jedynym zawodnikiem mogącym naprawdę zagrozić jest Mikołaj starali się skutecznie mu przeszkadzać w zdobywaniu punktów. Pięć minut 3 kwarty to dominacja gości i zwiększenie przewagi do 9 punktów (42:51). Kolejne pięć minut to znowu dominacja gości nad naszą drugą piątką i zwiększenie przewagi o kolejne 5 punktów (45:59). To była kwarta, w której niestety ulegliśmy przewadze przeciwnika i pewnie chcielibyśmy ją całkowicie wymazać ze spotkania. Pomimo iż w ostatniej czwartej kwarcie znowu zmobilizowaliśmy siły i ponownie postawiliśmy twarde warunki gry to niestety nie udało się odrobić straty i finalnie mecz wygrali obrońcy zeszłorocznego tytułu mistrza. W tej kwarcie przegraliśmy 14:15 a cały mecz zakończył się wynikiem 59:74.
Już czujemy podium
Już tylko krok a właściwie co najmniej jedna wygrana dzieli nasz zespół od zajęcia miejsca na podium. Po piątkowym wygranym meczu z drużyną ŻAK Żory 70:84 tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności mógłby pozbawić naszych chłopaków medalu w tym sezonie. Mecze z drużyną z Żor nigdy nie należały do najłatwiejszych ale tym razem podopieczni trenera Adama Kondratowicza spisali się na medal i kontrolując od początku grę na parkiecie nie pozwolili gospodarzom ani razu objąć prowadzenia. W tym meczu wyróżnił się Paweł Gierlotka, który zdobył 18pkt. Pomimo iż nie był to najwyższy wynik to tym razem przyćmił on zdobycze pozostałych zawodników.
Więcej o meczu wkrótce 🙂 Statystki z meczu
Zwycięstwa na miarę Gdańska
W piątek 08-04-2016 wzięliśmy udział w Finale Igrzysk Młodzieży Szkolnej Województwa Śląskiego. Stawką był wyjazd do Gdańska. Warunkiem wyjazdu było wygranie obu meczy.
W pierwszym meczu zmierzyliśmy się ze Szkołą Podstawową nr 2 z Rybnika. Dzięki świetnej grze zarówno w ataku jak i w obronie uzyskaliśmy dziesięciopunktową przewagę, wygrywając pierwszą kwartę 12 : 2. W drugiej kwarcie obie drużyny skupiły się głównie na zdobywaniu punktów co za skutkowało zdobyciem przez nas 16 a przez przeciwnika 10 pkt. Trzecia kwarta to powtórka z pierwszej kwarty. Sporo bloków w obronie i niezła skuteczność w ataku pozwoliły ponownie wygrać 12 do 2. W czwartej kwarcie trener postanowił dać odpocząć podstawowym zawodnikom wpuszczając na parkiet rezerwy. Za skutkowało to nieco słabszą obroną z czego skorzystał przeciwnik i zdobył aż 13 punktów przy czym my tylko 6. Najwięcej punktów w tym meczu zdobył Mikołaj Klimontowicz – 14pkt., który wchodząc pod kosz przeciwnika był nie do zatrzymania, tuż za nim uplasowali się Kamil Kita – 10pkt. Dawid Yakunin – 8. Mateusz Żmuda, Patryk Prasałek i Ignacy Jakacki po 4pkt. Filip Wspaniały – 2pkt. Mecz finalnie zakończył się naszym zwycięstwem 46 : 27 🙂 Ponadto warto wspomnieć iż mocno do zwycięstwa przyczynili się Mateusz Żmuda, Filip Wspaniały i Mikołaj Półtorak którzy na swoje konto wpisali sporą liczbę asyst.
W meczu finałowym naszym przeciwnikiem był zespół z Zabrza, który w pierwszym etapie pokonał drużynę z Czeladzi.
Mecz rozpoczęliśmy wygraną zbiórką Ignacego, który skierował piłkę do Antka a ten z kolei długim podaniem do Mikołaja pod kosz przeciwnika zaliczył asystę. Ale nie tylko w ataku byliśmy skuteczni. Przez przeszło 4 min przeciwnik nie potrafił sforsować naszej defensywy a wynik na tablicy w tym czasie to 10:0 dla naszej drużyny. Pierwsze punkty przeciwnik zdobył dopiero z rzutów osobistych. Jednak chwilę potem w szybkim kontrataku przy asyście Mateusza Żmudy punkty zdobył Ignacy, który akcję zakończył efektownym wsadem. W tej kwarcie przeciwnicy jeszcze tylko raz widzieli piłkę przelatującą przez naszą obręcz. Pierwsza piątka schodziła na odpoczynek przy stanie 12:4
Druga piątka postanowiła podwoić wynik swoich kolegów i również zdobyła 12pkt tracąc zaledwie 5pkt. W tej części gry wyraźnie widać było Patryka, który po asystach Mikołaja i Filipa zdobył 6pkt. Pod koszem wtórował mu Dawid, który niecelne rzuty po zbiórkach zamieniał na punkty. Trzecia kwarta była najlepszą kwartą w wykonaniu przeciwnika, który zmobilizował swoje siły zarówno w obronie jak i w ataku i podjął walkę remisując 8:8. W czwartej ostatniej kwarcie widać było już zmęczenie po obu stronach jednak nasi chłopcy czując zwycięstwo nie odpuścili do samego końca i tę kwartę wygrali 8:5 wygrywając jednocześnie cały mecz 40:23. To całkiem niezła ilość zdobytych punktów jeżeli weźmie się pod uwagę iż kwarty trwały tylko 6 min. W tym meczu zawodnikiem nie do zatrzymania w ataku i nie do przejścia w obronie był Ignacy Jakacki który zdobył 10pkt. tuż za nim na listę punktujących wpisali się Mikołaj Klimontowicz, Patryk Prasałek, Antek Viscardi i Dawid Yakunin, wszyscy z dorobkiem 6pkt. Ponadto jeszcze po 2 pkt zdobyli: Marcin Bochenek, Kamil Kita i Mikołaj Półtorak.
MVP (Most Valuable Player) turnieju został Mikołaj Klimontowicz (foto poniżej)
Reasumując: udało się, chłopcy spisali się na medal i jedziemy do Gdańska na ogólnopolski finał Energa Basket Cup, który odbędzie się w dniach 14-17.06.2016r